Story of my life

Story of my life

niedziela, 27 lipca 2014

24.Pożegnanie

Do wyjazdu chłopaków zostało co raz mniej czasu. Jak dotąd wszystkie portale społecznościowe huczały o zerwaniu Liama i Sophie. Zaczynają się pojawiać informacje o zakończonym związku Zayna i Wiktorii. Przez ostatnie kilka dni wszyscy chodzą przygaszeni, nie mając ochoty na imprezy a czasem nawet na zwyczajne rozmowy. Dziś obudziłam się ze świadomością, że to mój ostatni dzień z Liamem, ponieważ w nocy miał samolot. Wstałam z łóżka i zjadałam śniadanie, kiedy myłam naczynia z pokoju wyszła Wika.
-Hej jak tam?-zapytałam.
-Chyba dobrze.-na jej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.Dalej przeżywała rozstanie z Zaynem. Nie miała ochoty na rozmowę i wróciła do swojego pokoju. Niedługo po tym do kuchni przyszedł zaspany Payne.  Zjadł coś w szybkim tempie i powiadomił mnie, że musi iść na zakupy. Szedł z resztą chłopaków więc byłam zbędna. Postanowiłam się trochę ogarnąć, uczesałam włosy, nałożyłam codzienny makijaż i ubrałam jakieś luźne ciuchy. Kiedy przechodziłam obok pokoju Wiktorii usłyszałam jak rozmawia przez telefon. Umawiała się z jakimś facetem, miałam ogromną nadzieję, że to Malik. Nie chciałam być wścibska więc więcej nie słuchałam. Liam wrócił po 18, zeszło mu dość długo.
-Julka pojedziesz do mnie i pomożesz mi się spakować?
-Jasne-ubrałam buty i zeszłam z nim do auta. Po kilkunastominutowej jeździe byliśmy pod domem chłopaka. Kiedy weszliśmy do środka byłam w szoku. Na środku salonu stał duży stół, był przykryty białym obrusem i białą zastawą. Na boku chłodził się szampan, a w kominku lekko tlił się ognień. Liam wręczył mi czerwoną różę i zaprosił do stołu.
-Bardzo chciałem zabrać cię gdzieś na miasto, ale to jeszcze za wcześnie.-mówił zmarnowanym głosem.
-Tutaj jest lepiej.-uśmiechnęłam się do niego, a ten ucałował moją rękę.Po zjedzeniu kolacji przenieśliśmy się  na kanapę, aby tam dopić wino.
-Liam będę za tobą tęsknić-przerwałam  kilkuminutową ciszę.
-A myślisz, że ja za tobą nie?-ucałował moje czoło, a mi robiło się coraz bardziej smutno.
-Ej nie smuć się przecież będziemy się widywać-patrzył prosto w moje oczy, a ja nie mogłam się odezwać bo wiedziałam, że się rozpłaczę. Delikatnie musnęłam jego usta, on wtulił sie we mnie i mruczał coś pod nosem. Po chwili podniósł się, ułożył rękę na moim policzku i wbił się w moje usta. W szybkim tempie pozbył się mojej bluzki i spodni, potem siłował się ze swoją koszulą. Kiedy byliśmy już w samej bieliźnie, postanowiliśmy przenieść się do sypialni. Liam ułożył się na łóżku a ja usiadłam na jego kolanach, przodem do niego. Mężczyzna obsypywał pocałunkami moją szyję, a ja lekko przygryzałam jego ucho. Zaczynał dobierać się do mojego koronkowego stanika, ale przerwał mu dzwoniący dzwonek do drzwi.Oboje byliśmy mocno zdenerwowani. Payne przeklnął cicho pod nosem.
-Ja otworzę-wstałam z łóżka i udałam się do drzwi, Po drodze zgarnęłam koszulę Liama leżącą na podłodze i zarzuciłam na moje półnagie ciało. Otworzyłam drzwi i byłam w szkou.
-Co ty tu robisz?-zapytałam kobietę stojącą przede mną.
-Przyszłam pożegnać się z Liamem.
-Liam jest zajęty-mówiłam ze zdenerwowaniem.
-To zajmie tylko chwilę-otworzyła szerzej drzwi i bez zaproszenia weszła do pokoju.
-Jula kto to?-chłopak krzyczał z sypialni.
-Sam zobacz.
-Sophie co ty tutaj robisz?!-był równie mocno zdziwiony.
-Przyszłam się z tobą pożegnać.-usiadła na kanapie i nie ruszała się z niej przez dobrą godzinę, aż w końcu Liam grzecznie ją wyprosił. Po jej wyjściu oboje byliśmy poddenerwowani.
-Nie pozwolę na to, żeby jej wizyta zepsuła nasz wieczór.-chłopak ponownie gorąco ucałował moje usta. Wróciliśmy do sypialni. Tym razem spieszył się jeszcze bardziej. W błyskawicznym tempie pozbył się mojej bielizny, wrócił do całowania mojego ciała. Jednoczenie zaczynał pracować swoimi biodrami nadając im coraz szybszego tempa. Po skończonym stosunku ułożyliśmy się wygodnie w łóżku i usnęliśmy. Obudził nas dzwoniący telefon.
-Liam kurwa gdzie ty jesteś?!-słyszałam głos Niall'a.-okazało się, że zaspaliśmy. Wyskoczyliśmy z łóżka i biegaliśmy po domu jak poparzeni. Chłopacy czekali na parkingu. Po 10 minutach udaliśmy się do jednego z czarnych samochodów. Spotkaliśmy tam Wiktorię, która również postanowiła pozegnać się z nimi na lotnisku. Tam zastano nas kilka paparazzi. Liam nie szczególnie martwił sie o to, że zrobią nam jakieś zdjęcie. Stanęliśmy przed bramkami i zatonęliśmy w pocałunkach, Zayn poklepał Payne po plecach dając mu znak, że czas iść. Chłopak ucałował moje czoło i wsiadł do samolotu.
__________________________________________________________________
Wiem, że długo czekaliście na nowy rozdział dlatego przepraszam, że nie było go aż tyle. Nie jest zbyt dobry, ale zawsze coś. Mam nadzieję, że nie przestaniecie nas odwiedzać. Martyna ♥

czwartek, 3 lipca 2014

23. Początek końca

- Jestem w Londynie, możemy się spotkać ? - usłyszałam zachrypły głos bruneta w słuchawce.
- Tak. Jestem sama w domu, wpadaj. - rozłączyłam się nie czekając na jego odpowiedź. Bałam się tej rozmowy. Cholernie sie bałam, bo wiedziałam, że nie będzie ona należeć do przyjemnych. Chodziłam w tej z powrotem po całym mieszkaniu i czekałam na jego przyjazd. Byłam pewna, że chcę to wszystko dzisiaj zakończyć, bo długo myślałam nad tą decyzją. W pewnym momencie usłyszałam otwierające się drzwi. Przełknęłam ślinę i poszłam w stronę korytarza.
- Cześć - powiedział zdejmując z siebie kurtke. Stałam jak wryta. Patrząc na niego wszystko do mnie wróciło. Byłam już pewna, że nic do niego nie czuje, ale wystarczyło, że na mnie popatrzył.
- Wszystko w porządku ? - wyrwał mnie z zamyślenia.
-Tak, tak. Wejdź. Chcesz coś do picia ?
- Nie dzięki. Słuchaj, musimy pogadac i wszystko sobie wyjaśnić. Ostatnio nie za dobrze się dogadujemy. Nie, żeby mi już nie zależało, bo zależy i to bardzo, ale mam takie wrażanie, że chyba nie jesteś już mną tak zainteresowana jak kiedyś. - siedział przy stole i bawił się zapalniczką.
- Zayn ja nie chcę, żebyś zrozumiał mnie źle, ale ja przez te wyjazdy i wszystkie plotki w koło ciebie straciłam trochę zaufania. Wczoraj długo myślałam nad tą dzisiejszą rozmową i doszlam do wniosku, że to co było między nami poprostu wygasło. A dzisiaj jak cie zobaczyłam wszystko wróciło spowrotem. - obserwowalam go uważnie i czekałam na jego odpowiedź. Długo się zastanawiał nad tym co ma powiedzieć. Wygodnie ułożył się na krześle i bacznie mi się przyglądał.
- Czyli co ? Dajemy sobie ostatnią szansę ?
- Sama nie wiem ..
- Jeśli nic nie czujesz to powiedz, ja spróbuję to zrozumieć. Wiem o twoich bliskich relacjach z Niallem i wiem, że jest to dla ciebie trudne. - zaskoczył mnie. On nigdy nie był tak opanowany w sprawach związku.
- Wiesz to chyba będzie bez sensu, zresztą nie mówiłbyś tak gdybys coś czuł, znam cię nie od dziś.
- Jadąc tutaj pogodziłem się z tym, że mogę wyjść od ciebie jako singiel. Możesz wierzyć lub nie, ale ja wyznaje takie coś, że jeśli się kogoś naprawdę kocha to trzeba dać mu odejść, bez względu na wszystko. Ja do niczego cie zmuszać nie będę. Jeśli będziesz kiedyś chciała na nowo spróbować, wiesz gdzie mnie znaleźć. Trzymaj się. - wstał od stołu, podszedł do mnie ucałował w głowę i wyszedł. Siedziałam przez chwilę zastanawiając się czy dobrze zrobiłam. Po części byłam na siebie zła, że dałam mu odejść, ale z drugiej strony cieszyłam się, że w koncu nie bede sie w nocy zastanawiać co on robi i gdzie jest. Godzine po wyjściu Zayna do domu wróciła Julka z Liamem.
- No gdzie wy byliscie tyle godzin ?!
- Na zakupach, a co stęskniłaś się ? - powiedział Payne zanosząc do pokoju wszystkie torby z zakupami.
- I jak ? Rozmawialiście ? - Julka idealnie wykorzystała chwilę bez Liama.
- Zerwaliśmy - lekko sie uśmiechnęłam i minęłam ją w przejsciu do pokoju.
- Co ?!
- Coś się stało ? - wtrącił się Liam.
- Słyszałeś co powiedziała ? Zarwali ! - krzyknęła na całe mieszkanie - Ale dlaczego ? Mieliście pogadać i wszystko sobie wyjaśnić, a nie od razu zrywać. - podeszła do mnie i wyczekiwała az wszystko jej wyjaśnię.
- Wszystko sobie wyjaśniliśmy i tak jakoś wyszło.
- Miałam nadzieję, że dacie sobie jeszcze szanse, przeciez byliście idealną parą.
- Byliśmy. - zostawilam ich samych i poszłam do swojego pokoju.