Story of my life

Story of my life

poniedziałek, 24 lutego 2014

16.Tajemnica wyszła na jaw

"O której mam być?" dostałam sms'a kiedy brałam kąpiel. Wytarłam ręce o ręcznik, aby nie zamoczyć telefonu. "Bądź za 20 minut" odpisałam i wyszłam z wanny. Starannie wytarłam całe ciało i założyłam naszykowane wcześniej ubrania. Mokre włosy owinęłam ręcznikiem, żeby szybciej wyschły. Kiedy wychodziłam z łazienki zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Co ty tak szybko?
-Nie mogłem się doczekać, kiedy cię zobaczę.-wszedł i ucałował moje usta. Trochę mnie to zdziwiło, jednak miałam nadzieję, że to dobry znak.
-I co?
-Co co?-usiadł na kanapie i patrzył na mnie ze zdziwieniem.
-No co z Sophie? Rozmawiałeś z nią?-Liam wstał i podszedł bliżej mnie. Załapał mnie za biodra i patrzył  w oczy.
-Julia to nie jest takie łatwe.
-Co nie jest łatwe? Sam powiedziałeś, że chcesz z nią zerwać!-mój głos nabierał co raz wyższego tonu.
-Mówiłem prawdę, ale musisz dać mi jeszcze trochę czasu. Między nami może być tak jak dotąd.
-Tak jak dotąd czyli? Trochę ze mną, trochę z nią?Ja tak nie potrafię!-przyciągnął mnie do siebie i oplótł rękoma w pasie. Moje dłonie spoczywały na jego klatce piersiowej.
-Wiem, ale trochę mnie z nią łączy boję się, że sprawie jej ogromny ból. Ona jest strasznie wrażliwa.-Kiedy wymawiał te słowa zaczął uciekać wzrokiem.
-Patrz na mnie jak ze mną rozmawiasz! Chcę żebyś wiedział, że mi też sprawiasz ogromny ból myśląc w tej sytuacji tylko o niej.-moje oczy się zaszkliły, ale wiedziałam, że nie mogę się rozkleić.
-Oczywiście, że o tobie myślę, ale-nie zdążył dokończyć bo do pokoju weszła Wiktoria.
-O nie przeszkadzam?-stała jak wmurowana, kiedy zobaczyła mnie i Liama.
-Nie Liam właśnie wychodził-odepchnęłam go od siebie i udałam sie do drzwi. Mężczyzna ubrał kurtkę i otworzył drzwi.
-To koniec-wyszeptałam stojąc na klatce schodowej.
-Julka proszę.
-Nie przychodź tu więcej, koniec naszych spotkać.
-Julia nie mów tak proszę-nie opowiedziałam, weszłam do mieszkania i udałam się do mojego pokoju. Było mi cholernie przykro. Usiadłam przed lustrem, wzięłam do ręki szczotkę i zaczęłam szarpać jeszcze lekko mokre włosy. Łzy spływały jedna za drugą. Usłyszałam pukanie do drzwi, przetarłam policzki ręką.
-Proszę!-do pokoju weszła Wika.
-Julka co sie dzieje?-usiadła na łóżku i patrzyła na moje lustrzane odbicie.
-Nic-rzuciłam i wróciłam do rozczesywania włosów.
-Czy coś was łączy?
-Teraz już nie.
-Teraz?-nie była za bardzo zdziwiona.
-Tak. Przespaliśmy sie ze sobą, potem kilka razy się spotkaliśmy, ale spokojnie to już koniec.
-Dlaczego koniec?-próbowała dowiedzieć się wszystkiego.
-Bo wybrał ją.  Ostatnio powiedział, że z nią zerwie a teraz boi się, że sprawi jej ból. Szkoda tylko, że nie widzi jak ja cierpię.
-Kochanie, pewnie jest mu trudno.
-Nie ważne skończyłam z tym może umówię z Jamsem.-uśmiechnęłam się na chwilę.
-Jak chcesz.-Wiktoria wyszła, a ja zaczęłam sie zastanawiać czy na pewno dobrze zrobiłam.
___________________________________________________
Pragnę was przeprosić, że rozdział jest tak krótki i tak słaby. W następnym zacznie się coś dziać obiecuję. Pozdrawiam Martyna ♥

czwartek, 20 lutego 2014

15. Głębsza przyjaźń

Dzień po walentynkach Zayn musiał wyjechać na kilka dni do Francji. Mówił, że musi załatwić pare spraw i wróci. Dni strasznie mi się dłużyły. W pracy codziennie tłok ludzi, a w domu zawsze cos do zrobienia. Minęło już 6 dni, od kiedy nie ma Zayn'a. Kiedy wracałam z pracy dostałam sms'a od Niall'a. Do dzisiaj pamiętam, co powiedział mi nie cały miesiąc temu. Chciał, żebym dzisiaj do niego wpadła. Chwilę zastanawiałam czy to dobry pomysł, żeby iść, ale raz kozie śmierć. Odpisałam mu po 10 minutach namysłu, żeby wysłał mi swój adres. Miałam być u niego o 19, więc dużo czasu mi nie zostało. Wpadłam do domu i zjadłam coś na szybko.
- Co ty tak biegasz ? Wychodzisz gdzies ? - widziałam zdziwienie Julki. Nie dziwię się jej, bo przecież Zayna nie ma, więc gdzie mogę isc.
- Jade dzisiaj do Niall'a, a co ? - brunetka wytrzeszczyła oczy jeszcze bardziej.
- Do Niall'a ? Po co ?
- Sama nie wiem. Napisał do mnie jak wracałam z pracy czy wpadne, wiec dlaczego nie. - ostawiłam talerz do zlewu i poszłam do łazienki. Rozczesałam tylko włosy i wróciłam do kuchni.
- O której masz u niego byc ? - ciekawość ją zżerała jak zawsze.
- O 19.  - usmiechnęłam się i czekałam na kolejne pytania.
- Jak chcesz to moge cie zawieźć.
- Dobra. To za godzine jedziemy, bo tak z 30 minut sie jedzie.
- A nie przebierasz sie ?
- Nie ide na randke - obie zaczęłyśmy się śmiać. Godzina minęła jak z bata strzelił. Ubrałyśmy się i zeszłyśmy na dół. Bez problemu trafiłyśmy na podany adres.
- Dobra to tutaj. To ja lece - odpięłam pas i wysiadłam z samochodu.
- O ktorej wracasz ?
- Nie mam pojęcia. Pa - pomachałam jej jak odjeżdżała i powoli poszłam w stronę drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż otworzy mi drzwi.
- Cóż za punktualność - otworzył na całą szerokość drzwi i szeroko się uśmiechał.
- Jak w szwajcarskim zegarku - odwzajemniłam uśmiech i weszłam do środka. Wziął ode mnie kurtkę i powiesił ją na wieszaku, później zaprowadził mnie do kuchni.
- Chcesz coś do picia ? - otworzył lodówkę i przyglądał się jej zawartości.
- Nie dzięki. Teraz mi powiedz, co takiego wymyśliłeś, że chciałeś się spotkać - usiadłam na krześle i rozglądałam się po pomieszczeniu.
- Nic nie wymyśliłem - zamknął lodówkę i dosiadł się do mnie - ostatnio mam dużo wolnego czasu, a wiem, że Zayn wyjechał, więc pomyślałem, że możemy ponudzić się razem - wstał i wyciągnął rękę w moją stronę. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie pewnie podałam mu rękę i poszliśmy do salonu.
- No to teraz mów co chcesz porobić. Pograć na konsoli, pooglądać jakiś film czy może masz ochote coś zjeść ? - buzia mu się nie zamykała. Ciągle gadał.
- A co pan poleca ? - usiadłam na kanapie i czekałam na dalsze propozycje.
- No więc ja na pani miejscu wybrałbym jedzenie - wyszczerzył się i usiadł obok mnie.
- Dobra to chodźmy- oboje zgodnie wróciliśmy do kuchni. Wyciągnęliśmy wszystko co było w lodówce i poustawialiśmy na stole. Po chwili było już jedno mniej, bo Niall zbił jajka. Zastanawialiśmy się co będziemy gotować. Szukaliśmy jakichś łatwych i szybkich przepisów w internecie, ale żaden nie przypadł nam do gustu. Postanowiliśmy, że zrobimy jakiś deser z wszystkiego co mamy pod ręką. Do blendera wrzuciliśmy banany, jabła, gruszki, jagody i truskawki i wszystko razem zmiksowaliśmy. Później wrzuciliśmy tam waniliowe lody i cztery łyżki masła orzechowego. Niall znalazł jeszcze w szafce żelki, więc wsypaliśmy całe opakowanie. Wlałam jeszcze pół litra mleka i wszystko razem wymieszaliśmy. Po połowie nałożyliśmy sobie naszego deseru i jeszcze na koniec dodaliśmy masę bitej śmietany. Kolor nie był za ciekawy, ale musieliśmy spróbować tego co nam wyszło. Równocześnie nabraliśmy na łyżki tak jakby mus i w tym samym momencie zjedliśmy go. Było przepyszne. Smakowało jak owoce lasu plus żelki. Zostawiliśmy cały bałagan i poszliśmy do salonu. Niall włączył jakiś film na dvd i zaczęliśmy go oglądać. Na samym początku nas nie interesował, bo jedliśmy nasz 'wynalazek' i wydurnialiśmy się brudząc się na wzajem. Siedzieliśmy na ziemi oparci o sofę. Na bok odłożyliśmy brudne miski po jedzeniu i zaczęliśmy oglądać. Szczerze nie miałam ochoty tego oglądać, ale Niall'a tak wciągnęło, że nie miałam serca mu przerywać.   W pewnej chwili pojawiła się romantyczna scena. Przypomniałam sobie o Zayn'ie. Tęskniłam za nim bo mijał już prawie tydzień odkąd go nie ma . Scena romantyczna powoliprzechodziła w scene erotyczną, a mi z sekundy na sekunde robiło się coraz bardziej głupio. Zerknęłam na blondyna siedzącego tuż obok mnie. Wpatrywał się w ekran jakby Boga zobaczył. Film trwał jeszcze nie całe 15 minut. Po obejrzeniu wzięliśmy się za sprzątanie całego bałaganu w kuchni. Kiedy skończyliśmy i Niall poszedł się kąpać ja przeglądałam twitter'a w telefonie. Przez przypadek natknęłam się na zdjęcie Zayn'a. Myślałam, że jest stare, ale było wyraźnie napisane, że zostało ono zrobione wczoraj w Paryżu. Nie ruszyłoby mnie to gdyby nie jeden mały szczegół na tym zdjęciu. Niska brunetka obok niego. Wyglądało jakby spacerowali po placu. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Od razu podejrzewałam najgorsze, ale postanowiłam, że porozmawiam z nim jak wróci. Na noc nie wracałam do domu tylko zostałam u Niall'a. Późno poszliśmy spać, bo jeszcze długo rozmawialiśmy. Po drugiej w nocy zaprowadził mnie do mojego tymczasowego pokoju i wrócił do siebie.
_____________________________________________________________________________________
Wiem, że długo czekaliście i wiem, że to nie jest to na co czekaliście, ale nic innego nie mogłam wymyślić. Bardzo wolno mam zamiar wprowadzać Niall'a, żeby nie było zamieszania, więc myślę, ze się połapiecie :-)  Post ani długi ani krótki, taki sobie jest xd Myślę, ze teraz już pojdzie z górki i następny rozdział pojawi się szybciej niż ten. Pozdrawiam Patrycja ;*

piątek, 14 lutego 2014

14. Dzień zakochanych

14 luty, czyli Walentynki. Dla większości ludzi ten dzień jest szczególny. Pary dają sobie prezenty, tysiące osób zmienia swoje statusy, aby pokazać ludziom, że już są na prawdę w sobie zakochani. Dla mnie jest to dzień jak każdy inny. Spędzam go tak jak każdy dzień tygodnia, będąc w Polsce wraz ze znajomymi wychodziliśmy na miasto do klubu na singli i tam dobrze się bawiliśmy. Jednak w tym roku ten dzień miałam spędzić całkiem inaczej, miał być szczególny. Kiedy wróciłam z pracy dostałam sms'a. "Cześć to ja James. Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętasz :) Może wybralibyśmy się dzisiaj na kolację?" Oczywiście, że go pamiętałam, ale nie byłam szczególnie przekonana do tego pomysłu. Postanowiłam, że przemyślę sprawę i zajęłam się przygotowywaniem obiadu. Postawiłam na zupkę z torebki, ponieważ Wiktoria spędzała ten dzień z Zaynem i nie było jej w domu. Kiedy zalewałam zawartość opakowania wrzątkiem ktoś do mnie zadzwonił. Na początku obawiałam się, że to James. Na szczęście lub  nieszczęście był to Liam.
-Tak słucham?-mówiłam mieszając zupkę.
-Spotkajmy się dzisiaj, wpadnę do ciebie. Wiem, że będziesz wieczorem sama, bo Zayn jest z Wiką. O 23 pasuje?
-O 23 hm? Wyskoczysz Sophie z łóżka i przyjedziesz do mnie? Najpierw romantyczny wieczór a potem odskocznia od kochanej dziewczyny? Nie dziekuję.
-To nie jest odskocznia-chciał mówić dalej, ale mu przerwałam.
-Poza tym jestem już umówiona.-powiedziałam bez zastanowienia.
-Ciekawe z kim?-w jego głosie słychać było rozczarowanie.
-Idę na kolację z Jamsem, to ten facet, którego poznałam na urodzinach Harrego.
-Chyba sobie żartujesz.
-Nie nie żartuję. Udanego wieczoru z Sophie pa.-nie czekałam na odpowiedź tylko nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Postanowiłam, że na prawdę spędzę ten wieczór z Jamsem. "Hej przepraszam, że dopiero teraz odpisuję. Jasne, że cie pamiętam i z chęcią pójdę z tobą na kolację" na odpowiedź nie czekałam zbyt długo. "Nawet nie wiesz jak się ciesze. Będę po ciebie  o 20. Do zobaczenia :*" odczytałam wiadomość i zabrałam się za jedzenie obiadu. Do dwudziestej miałam co raz miej czasu. Wzięłam prysznic, włosy związałam w koka i zrobiłam lekki makijaż. Potem udałam się do szafy. Wybrałam skórzaną spódnicę do tego koszulę w kolorze neonowego różu, czarne rajtuzy i czarne koturny. Całość wyglądała całkiem fajnie. Wzięłam torebkę oraz kurtkę i  zeszłam na parking, tam czekał mężczyzna, z którym byłam umówiona. Wysiadł z auta, aby mnie przywitać.
-Pięknie wyglądasz.-powiedział kiedy podeszłam bliżej niego.
-Dziękuję-ucałował mój policzek i otworzył drzwi do samochodu. Na początku czułam się dość niezręcznie, ponieważ nie wiedziałam o czym mam rozmawiać z mężczyzną, którego praktycznie nie znam.
-To gdzie mnie zabierasz?-zapytał po dłużysz czasie milczenia.
-Do restauracji mojej cioci. Zaraz będziemy na miejscu.-tak jak mówił po chwili byliśmy na miejscu. Przed wejściem do środka dał mi czerwoną różę. Restauracja miała dość domowy klimat. Przy okrągłych stolikach, ozdobionych białymi obrusami oraz bukietami kwiatów ustawione były czerwone fotele. Wszystko zgrywało się znakomicie z walentynkami. W restauracji siedziało kilka par, oraz kilka samotników, którzy głównie czytali książki. Usiedliśmy przy oknie, z którego było widać piękną panoramę Londynu. Na przystawkę zamówiliśmy brązowe krewetki, puntarelle sałatka z kopru włoskiego i estragonu, danie główne znów zamówiliśmy to samo. Szczerze mówiąc ja wybierałam, a James przystosowywał się do tego. Postawiłam na klasycznego pieczonego kurczaka Bibendum z estragonem. Deser zamówił James. Wybrał Creme brulee oraz lody waniliowe. Wszystko było na prawdę pyszne. Po zjedzeniu tego wszystkiego myślałam, że pęknę. Po kolacji wybraliśmy się na spacer. Dopiero wtedy zaczęliśmy się poznawać. Opowiadaliśmy o sobie  i zadawaliśmy pytania. Po oświetlonych uliczkach chodziliśmy dobre półtora godziny. Potem mężczyzna odwiózł mnie do domu. Pod blokiem oboje wysiedliśmy z auta, żeby się pożegnać. Na początku nie wiedziałam jak to będzie wyglądało, jednak James podszedł bardzo blisko mnie, najpierw przytulił do siebie a potem ucałował moje usta. Pocałunek nie trwał długo i szczerze mówiąc nie poczułam nic wyjątkowego.
-Dziękuję za wspaniałą kolację.-uśmiechnęłam się do niego i już miałam odchodzić kiedy on szarpnął mój nadgarstek, na którym zostały czerwone ślady po ściśnięciu.
-Chyba zasługuję na lepsze podziękowanie.-nie wiedziałam czego oczekuje. Znów mnie pocałował. Tym razem to trwało dłużej.
-No już lepiej. Dobra uciekaj. Zadzwonię, to sie umówimy.-nie miałam ochoty na kolejne spotkanie. Nie odezwałam się znów przybrałam sztuczny uśmiech i pobiegłam do mieszkania. Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam do środka. Zrzuciłam buty oraz kurtkę  i marzyłam o gorącej kąpieli. Światło świeciło się tylko w przedpokoju. Ja nie zwracałam na nic uwagi rozpuściłam włosy i udałam się do mojego pokoju, tam włączyłam muzykę i wróciłam do salonu. Pstryknęłam włącznik światła odwróciłam się i na chwilę przestałam oddychać. Byłam tak przestraszona jak rzadko kiedy.
-Liam do cholery co ty tutaj  robisz?!-krzyknęłam do chłopaka siedzącego na sofie, kiedy strach trochę opadł.
-Czekam na ciebie-on tylko się uśmiechał.
-Czego chcesz?-podeszłam do blatu i nalałam wody do szklanki.
-Są walentynki chciałem się z tobą zobaczyć.-wstał i wręczył mi bukiet czerwonych róż.
-Opowiadaj jak było na randce-stanął naprzeciw mnie i patrzył prosto w moje oczy.
-Może być. Lepiej powiedz jak ty tutaj wszedłeś.
-Tylko może być?
-Zadałam ci pytanie.
-Wiktoria dała mi klucz powiedziałem, że zostawiłem coś u was. Chyba się nie gniewasz?
-Nie, ale możesz już sobie iść.
-Ja się jeszcze nigdzie nie wybieram.
-Jak było z Sophie?
-Może być-drwiąco się zaśmiał i zrobił krok w moim kierunku, ręce postawił na blacie, więc była uwięziona. Wciąż patrzył w moje oczy, oboje nie wytrzymaliśmy. Wbił się w moje usta, czułam się jak w niebie. Uwielbiałam kiedy mnie całował, robił to jakoś inaczej niż wszyscy.
-Przepraszam za Sophie chcę z nią zerwać tylko nie wiem jak.-oderwał się na chwilę.
-Na prawdę?
-Tak.-w tym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Znów pozwoliłam mu się pocałować.
Liam zaczął dobierać się guziczków w mojej koszuli.
-Zaczekaj.-przytrzymałam jego rękę.
-Nie chcę żeby łączył nas tylko seks.-w jego oczach widziałam rozczarowanie.
-Dobrze.-przytulił się do mnie i tak staliśmy przez dłuższą chwilę. Wyszliśmy na balkon, aby podziwiać uroki nocnego Londynu, co okazało się złym pomysłem. Akurat obok naszego bloku przechodziła jakaś Directionerka, która zawiadomiła swoje koleżanki, one swoje i tak po upływie 20 minut było ich chyba z 60 i wciąż przybywało. Liam wyszedł na chwilę pomachał im i powiedział, że je uwielbia. Zaczął zapewniać je, że jest u kuzynki i spędza z nią wieczór. Nie chciał żeby wszystko się wydało. Powiedział im również, że zostaje tu na noc. Musiał to zrobić bo wiedzieliśmy, że one szybko nie odejdą. W czasie kiedy Liam mówił do swoich fanek na wzięłam dość długą kąpiel. Potem postanowiliśmy, że położymy się spać. Udaliśmy się do mojego pokoju. Wtuliliśmy się w siebie i próbowaliśmy usnąć co było trudne, ponieważ dziewczyny na zewnątrz wciąż krzyczały lub śpiewały. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę a potem zasnęliśmy.
_______________________________________________________
14 rozdział akurat o walentynkach PRZYPADEK? :3 Tak mnie dzisiaj nastroiło i postanowiłam wspomnieć o tym święcie. Ja spędziłam go w domu tak jak co roku :D A wy jak spędziliście dzisiejszy dzień? Zachęcam do komentowania i zaglądania tutaj :) Pozdrawiam Martyna ♥

wtorek, 11 lutego 2014

13. Dwa w jednym

Rano, jeszcze przed wyjściem do pracy zadzwoniłam do Zayn'a. Chciałam się upewnić czy na sto procent mówimy dzisiaj o wszystkim. Malik potwierdził moje pytanie. Przez całe osiem godzin w pracy chodziłam trochę zdenerwowana. Nie wiem czego się bałam, ale na samą myśl zaczynał boleć mnie brzuch. Do domu wróciłam taksówką. Zawsze wracam na pieszo, ale teraz chcialam byc szybciej w domu.
- Mam nadzieję, że dzisiaj nigdzie sie nie wybierasz - weszłam do pokoju Julki.
- Nie, a cos sie stalo ? - oderwala swoj wzrok od czytania książki.
- Nie .. Znaczy tak. Nic specjalnego .. Czyli dzisiaj jestes ? - troche sie motałam ze słowami.
- No tak. Wiki o co chodzi ? - odłożyka książkę i podeszła do mnie.
- Wszystko jest dobrze, spokojnie. Za dwie godziny przyjdą chłopacy. - uśmiechnęłam się i wyszłam. Myślałam, że zaraz przyjdzie do mnie i bedzie wypytywac, ale nic z tych rzeczy. Widocznie wiedziała, że i tak jej nic nie powiem. Przed osiemnastą dostałam sms-a od Zayn'a, że już jadą. Czułam, że stres znowu wraca, ale próbowałam go jakoś opanować. Usłyszałam dzwonek do drzwi i szybko poszłam w stronę korytarza. Zawsze jak najpierw ktos dzwonił i od razu wchodził do środka wiedziałam, że to Harry. Zostawili kurtki na wieszaku i przeszli do salonu, gdzie była już Julka. Zayn stanął obok mnie i czekał aż skończą wszyscy gadać.
- Dowiem sie po co nas tu sciągnęliście ? - blondyn wyglądał na zdenerwowanego. Widac bylo grymas na jego twarzy.
- Mamy wam cos do powiedzenia - zaczął Zayn - na pewno już zauważyliście, że ..
- Że jestescie razem - przerwał Niall. Zapanowała krępująca cisza. Najpierw wszyscy patrzyli na Horan'a, a po chwili kazdy z osobna wlepił wzrok w nas stojących na środku.
- Dziękuję Niall - brunet ostro się wkurzył. Rzucił spojrzenie w stronę swojego kolegi i usiadł na przeciw niego. Reszta nie zwracała na to uwagi. Louis od razu rzucił mi się na szyję z gratulacjami, a Harry w tym samym czasie okupował Zayn'a. Kiedy udalo uwolnic mi sie od Tomlinsona, Liam podszedł i z całej sily mnie przytulił mówiąc mi do ucha :
- Od początku wiedziałem, że tak bedzie.
- Ta jasne - usmiechnęłam się do niego.
Niall siedział ciągle w tym samym miejscu i wlepiał wzrok w komorke. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale miałam zamiar się dowiedzieć w najblizszym czasie. Wszyscy siedzielismy przy stole i pilismy wino.
- Sory, ale ja juz musze leciec - blondyn wstał, podciągnął spodnie i udał się do drzwi. Wziął kurtkę w rękę i wyszedł.
- Zaraz wracam - nie wytrzymałam. Musiałam za nim pojsc. Zbiegłam po schodach i udało mi się go zatrzymać na parkingu.
- Niall zaczekaj ! - podbiegłam do niego, kiedy juz mial wsiadac do samochodu - O co ci chodzi ? - zapytałam zapinając kurtkę.
- Mi ? O nic - wsadził ręce w kieszenie spodni i wyszczerzyl zęby.
- Nie rób sobie żartów. Chce wiedziec skąd u ciebie wzielo sie takie zachownie ? - spuścił głowę w dół i stał jak wmurowany.
- Może wejdźmy do auta, co ? - skinął głową w stronę pojazdu i otworzył mi drzwi. Siedzielismy na tylnich siedzeniach.
- No a teraz slucham - zalozyłam nogę na nogę i patrzyłam jak ucieka wzrokiem.
- Bo to trochę glupio zabrzmi, ale .. - przerwał na chwilę. Znalazł sobie jeden punkt w który ciagle sie patrzyl.
- ale co ? - musialam go pospieszyc, bo reszta na mnie czekala w domu.
- Wkurzyłem się jak sie tylko dowiedzialem, ze ty i Zayn chcecie nam cos wszystkim powiedziec. Od razu wiedzialem, ze o to chodzi. - sciągnął czapkę, poparwił wlosy i odwrocił sie w moją stronę - Myśl sobie co chcesz, ale przez ostatnie dni ciągle o tobie myslałem i postanowiłem, że muszę cos z tym zrobić .
- Co ty gadasz ?! Co masz zamiar zrobic ?
- Powalczę o ciebie Wiktoria. Tak łatwo sie nie poddam - mówił to z tak wielkim spokojem. Nie wiedziałam co mam zrobić i co mu odpowiedzieć.
- Nie pozwolę ci na to, żebyś mi wszystko zniszczył. Niall zrozum, jestem z Zayn'em i niechtak zostanie. - wysiadłam z auta i wróciłam do mieszkania. W drodze powrotnej myślałam nad tym co mi powiedział. Postanowiłam, ze nie powiem o tym ani Julce, ani Zayn'owi.

____________________________________________________________________________________
No i udało mi się w koncu ! Nie dosc, że blogger znów nie chciał, żebym cos napisała to w dodatku urządzenie zaczyna mi szwankować -.- Powoli zaczyna wkraczać do akcji Niall :3 będzie robic sie coraz ciekawiej !! Zaglądajcie, czytajcie i komentujcie !! /Patrycja ;*

piątek, 7 lutego 2014

12.Urodziny

O 8 rano obudził mnie telefon. Odwróciłam się na drugą stronę i po uszy przykryłam kołdrą, jednak on wciąż dzwonił. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przystawiłam do ucha.
-No w końcu ile razy można sie dobijać
-Śpię.
-Jest sprawa
-Czekaj z kim ja w ogóle gadam?-byłam tak zaspana, że nie odróżniałam głosów.
-Liam. Dziewczyno ogarnij sie. Dzisiaj Harry ma urodziny. Robimy imprezę niespodziankę a twoim zadaniem jest przyprowadzenie go do klubu, tak żeby nie wiedział o co chodzi.
-Yhym-czułam jak znów usypiam.
-Dobra odezwę się później, bo i tak nic nie zapamiętasz.
-Yhym-telefon wysunął mi się z ręki, a ja zasnęłam. Po jakimś czasie do mojego pokoju wpadła Wiktoria.
-Julka wstawaj Liam przyjechał.
-Już idę.-zwlokłam się z łóżka i założyłam szlafrok.
-Wyspała się księżniczka?
-Jakbyś nie dzwonił to bym się wyspała. Teraz mów co chciałeś.-podeszłam to stołu i nalałam sobie kawy.
-Harry ma dzisiaj urodziny, robimy mu imprezę niespodziankę i chcemy, żebyś go przyprowadziła.
-Spoko o niczym się nie dowie. O której mamy być?
-O 21. Gdzie Wiktoria?
-Poszła do sklepu chyba, a co?
-Nic.-podszedł bliżej mnie i ucałował moje usta.
-Liam nie powinieneś.-nie odpowiedział z uśmiechem udał, się do wyjścia. Całe popołudnie przesiedziałam w domu, obie z Wiką szykowałyśmy sie na imprezę.
-Cześć Harry.-udawałam, że nie pamiętam o jego dwudziestych  urodzinach.-Może wyjdziemy gdzieś wieczorem, na jakiegoś drinka?
-No możemy gdzieś iść, chłopaków wywiało więc dzisiaj jestem sam.-zrobiło mi się go trochę żal, ale o niczym nie powiedziałam.
-Dobra to przyjedziesz po mnie?
-Jasne, o której mam być?
-Po 20 będzie dobrze.-odłożyłam telefon i udałam sie do szafy po jakieś ciuchy. Wybrałam bordową spódnicę, do tego czarny gorset w białe groszki, a na wierzch zarzuciłam luźny sweter. Z garderoby wygrzebałam moje czarne buty na grubszym obcasie.  Po Wiktorię przyjechał Zayn, bo mieli pomóc reszcie wszystko przygotować. Ja miałam jeszcze niecałą godzinę, więc zabrałam się na kręcenie moich włosów, zrobiłam nieduże loki i nałożyłam mocniejszy makijaż. Harry był równo o 20:15.
-Pięknie wyglądasz-ucałował mój policzek na przywitanie.
-Ty również niczego sobie.-chłopak miał na sobie czarną koszulę w białe serca i czarne jeansy. Ubrałam płaszcz i udaliśmy się do samochodu.
-To do jakiego klubu jedziemy?-oczywiście, inteligentna ja zapomniałam zapytać się w jakim klubie ma się odbyć impreza.
-Kurde Harry zapomniałam czego z mieszkania, poczekasz chwilę?
-Może iść z tobą?
-Nie to tylko chwilka zaraz wracam.-wzięłam ze sobą torebkę i wbiegłam do klatki schodowej. Wybrałam numer Liama.
-Do jakiego klubu mamy przyjechać?-na początku słyszałam tylko śmiech, potem podał mi nazwę nazwę ulicy na jakiej znajduje się klub.
-Przepraszam, ale zapomniałam szminki.-uśmiechnęłam się i powiedziałam gdzie mamy sie udać. Po drodze Harry kilka razy próbował wspomnieć o jego urodzinach, jednak ja byłam nieugięta. Na miejscu byliśmy na czas. Otworzyłam drzwi i weszłam do ciemnego pomieszczenia, kiedy Harry wszedł za mną, zapaliły sie światła i wszyscy zaczęli śpiewać urodzinową piosenkę. Potem każdy dostał szampana i złożyli mu życzenia.
-Dobra jesteś-puścił mi oczko i mocno przytulił.
-Nie wiem o czym mówisz. Wszystkiego najlepszego i dużo miłości.-uśmiechnęłam się do niego i udałam się w stronę siedzącej przy bardzie Wiktorii.
-Gdzie Zayn?
-Poszedł do toalety-na jej twarzy wciąż widniał uśmiech.
-Dobrze wam razem prawda?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-poczułam jak ktoś wyciąga mnie na parkiet, przepełniony ludźmi, których nie znam. Widocznie Harry ma bardzo dużo znajomych. Przez chwilę tańczyłam z obcym mężczyzną, potem przyszedł solenizant i  pokołysałam się z nim na parkiecie.
-Ej możesz na chwilę?-zaczepił mnie jeden z ochroniarzy kiedy szłam do toalety. Szczerze mówiąc trochę się wystraszyłam, ale podeszłam do niego.
-Tak?
-Wiesz trochę mi głupio, ale kiedy cię dzisiaj zobaczyłem stwierdziłem, że muszę mieć twój numer. Może chciałabyś umówić się ze mną na jakąś kawę?-wciąż na mnie patrzył. Był przystojnym i dość mocno umięśnionym mężczyzną. Na początku nie byłam pewna, rozejrzałam się po sali i ujrzałam jak Liam całuje Sophie. Był to bolesny widok, rano całował mnie teraz klei sie do niej.
-Czemu nie-uśmiechnęłam się i podyktowałam nowo poznanemu mężczyźnie numer.
-James
-Julia  miło mi.
-Mi również. Zadzwonię jutro, teraz wracam do pracy.-odszedł a ja udałam się do toalety. Poprawiałam makijaż kiedy do łazienki wszedł Liam.
-Kto to był?
-O co ci chodzi?
-Co to za facet, z którym gadałaś?
-James, umówiliśmy sie na kawę.-nie przestawałam malować ust szminką.
-Pójdziesz z nim na kawę?!
-A dlaczego nie?
-A co z nami?
-Jakimi nami?! Nie ma nas, jesteś ty i Sophie.-wrzuciłam szminkę do torebki i wyszłam z pomieszczenia. Udałam sie na parkiet i tańczyłam z masą różnych ludzi. Nad ranem przyjechaliśmy do domu. Wzięłam szybki prysznic i udałam sie do łóżka, chociaż było dość ciężko poruszać się po tylu drinkach. Zayn i Wika poszli od razu do niej. Nie wiem co robili, i nie mam zamiaru w to wnikać . Kilka razy dzwonił Liam, nie odebrałam tylko poszłam spać.
_______________________________________________________
Przepraszam, że post po tak długim czasie, ale musiałam zająć się moimi ocenami. Cieszę sie, że jest was tu coraz więcej i mam nadzieję, że będzie was jeszcze przybywać. Zachęcam do komentowania, bo to na prawdę miłe. Pozdrawiam wam mocno Martyna ♥

niedziela, 2 lutego 2014

11. Postanowienie

Wracając z pracy spotkałam Liam'a.
- Hej dobrze cie widziec - przytuliliśmy się na powitanie.
- Słuchaj.. Co z Julką ? - zapytałam. - Ostatnio chodzi trochę podenerwowana.
- Nie wiem. Przepraszam cie, ale sie śpiesze. Pa - nie chciał rozmawiać. Widocznie cos bylo na rzeczy. Nie zdąrzyłam go pożegnać, bo tak szybko poszedł. Kiedy wróciłam do domu, Julka wieszała pranie.
- Cześć ! Już jestem ! - zawsze jak wracałam do domu krzyczałam, że wróciłam.
- O to dobrze. Chodź coś zjedz i zaraz spadamy.
- Gdzie ?
- Niall do mnie dzwonił rano i pytał czy skoczymy z nim do kina. Chyba nie masz nic przeciwko ? - stanęła na wprost mnie i patrzyła przenikliwym spojrzeniem.
- Nie, skąd. To o której ?
- Jeśli nie chcesz iść to powiedz, do niczego cie nie zmuszam - podeszła blizej mnie.
- Dowiem się o której wychodzimy ?
- Masz godzinę - szybko odpowiedziala zerkając na zegarek. Równo o 18 wyszłyśmy z mieszkania. Z Niall'em miałyśmy się spotkac już na miejscu. Kiedy weszłyśmy do kina, blondyn stal oparty o barierke i czytal ulotke.
- Jesteśmy ! - powiedziałam nachylając się mu przez ramię.
- O jak dobrze ! Chodźcie już bo zostalo 10 minut do filmu. A przy okazji, pięknie wyglądacie - uśmiechnął się zalotnie i razem weszlismy do jednej z sal. Horan siedział pomiędzy nami. Dobrze się bawiliśmy, cała sala płakała ze śmiechu. Była to jakaś komedia romantyczna. W pewnym momencie, kiedy na ekranie pojawila się scena z pocałunkiem poczułam jak ktoś dotyka moja rękę. Kątem oka zobaczyłam, że była to dłoń Niall'a. Postanowiłam to zignorować i oglądać dalej. Do końca filmu drugi raz już się to nie powtórzyło. Po filmie wypiliśmy jeszcze po kawie i wróciłyśmy do domu.
- Nie chce nic mówić, ale chyba spodobałaś się Niall'owi - szeroko się uśmiechnęła, kiedy ściągała kurtkę.
- Co ty gadasz ? Przecież my dzisiaj nawet nie zamieniliśmy czterech zdań - wzięłam telefon do ręki i usiadłam na kanapie.
- Ale widziałam jak się patrzył - usiadła obok mnie i włączyła telewizor.
- Przestań już. A zresztą ..  - Wstałam i udałam się do pokoju. Kiedy tylko zamknęłam drzwi dostałam esemesa. Był od Zayn'a : " Możemy się spotkać ?" - zdziwiłam się. Szybko mu odpisałam i czekałam na wiadomość. Po minucie dostałam odpowiedź: "Będę czekał w samochodzie pod blokiem za 15 minut" - założyłam bluzę, poprawiłam włosy i poszłam powiedziec Julce, że za chwilę wychodzę.
- A gdzie sie wybieracie ? - oczywiście ciekawosc Julki nie znała granic.
- Sama nie wiem. Napisal mi tylko czy mozemy sie spotkać i gdzie bedzie czekał - zakładałam buty, a ona przyglądała mi się siedząc przy laptopie.
- Cos czuję, że nie wrócisz już jako singielka - zaśmiała się.
- A kto ci powiedzial, ze nią jestem ? - odwzajemniłam uśmiech i wyszłam z mieszkania. Wsiadając do samochodu dostałam esemsa "Policzymy się jak wrócisz do domu frajerko ! Jak mogłaś nic mi nie powiedzieć ?!" - czytają wiadomosc od Julki uśmiechałam się do telefonu.
- Z czego się śmiejesz ?
- Z Julki - schowałam telefon do kieszeni i czekałam aż wyjaśni mi dokąd jedziemy.
- Zabieram cię do mojej mamy - odpalił samochód i włączył radio.
- Co ? Ale teraz ? - byłam w szoku. Nie spodziewałam się tego.
- No teraz a kiedy ?
- Zayn ja nie jestem przygotowana. Co ja mam powiedzieć ? - zaczęłam się denerwować.
- Uspokuj się. Przecież ona cie nie zje - położył swoja rękę na moje kolano. Po drodze napotkaliśmy jeszcze wypadek, co opóźniło nasz przyjazd. Siedzieliśmy w samochodzie pod domem. Wszędzie było ciemno, światła pogaszone w całym domu.
- Chyba ich nie ma - zaglądałam przez okno.
- Poczekaj zadzwonię - wyciągnął telefon i wybrał numer. Nikt nie odbierał. Mielismy już odjeżdżać, ale Zayn'owi zaczął dzwonić telefon.
- Tak mamo ?
- Zayn skarbie przepraszam cię, ale musiałam zabrać dziewczyny i pojechać do babci. Dzwoniła, że źle się czuje i chciała żebym przyjechała. Strasznie cie przepraszam - słyszałam jak go przeprasza. Słychac było jak wazny jest dla niej.
- Nic się nie stało. Następnym razem. Kocham cie - rozłączył się, schował telefon i przekręcił kluczyk w stacyjce.
- To co ? Odwiozę cię do domu - wcisnął gaz i odjechaliśmy. Do domu wróciłam po dwudziestej drugiej. Co dziwne, w domu nie było Julki. Sprawdziłam jej pokój, ale był pusty. Miałam do niej dzwonić, ale przypomniało mi się, ze Liam był ostatnio u nas i może jest z nim. Poszłam do łazienki, umyłam zęby, zmyłam makijaż i przebrałam się w ciuchy do spania. Już się miałam kłaść, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Dochodziła północ, nie miałam pojęcia kto to może być. Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Szybko przekreciłam zamek i otworzyłam drzwi. Brunet z którym widziałam się godzinę temu stał na wprost mnie i pożerał mnie wzrokiem. W jednej chwili wszedł do środka, zamknął drzwi, przekręcił zamek i przytwierdził mnie do ściany. Najpierw delikatnie pocałował mnie w usta. Ściągnęłam z niego kurtkę i położyłam na szafce. Jego delikatne pocałunki przeradzały się w coraz bardziej namiętne. Obiema rękoma złapał za moją koszulę i zdecydowanym ruchem jej się pozbył. Wsunęłam swoje dlonie pod jego koszulkę, byl cały rozpalony. Kiedy całował mój brzuch jeszcze większą przyjemność sprawiał mi jego lekki zarost. Językiem zabawiał moje podniebienie, a dłońmi pozbywał się moich spodni. Ściągając ze mnie dolną część ubrań, głeboko patrzył mi w oczy. Pomogłam mu odpiąc pasek i zsunęłam z niego czarne spodnie. Po omacku trafiliśmy do mojego pokoju. Razem upadliśmy na łóżko. Przez chwilę przejęłam inicjatywę, siedziałam na nim okrakiem. Dłońmi masowałam jego brzuch i klatkę piersiową. Schodząc w dół zaznaczałam językiem miejsca, w których już byłam. Zbliżałam się do podbrzusza kiedy poczułam męskie dłonie na swoich pośladkach. Energicznie zrzucił mnie z siebie i od razu znalazł się nade mną. Rozpiął czarny koronkowy stanik i rzucił go na podłogę. Dwoma palcami drażnił moje sutki. Prawą ręką zabawiał moje piersi, a lewą jechał w zdłóż tułowia. Zatrzymał się na poziomie kości miednicy. Wolno przesuwał palcem w bok zbliżając się do wrażliwych miejsc. Na chwilę jego ręka zamarła w bez ruchu. Podsunął się wyżej, był na wysokości moich ust. Podniosłam głowę i oplatając ręką jego kark przysunęłam go do siebie. W momencie kiedy złączyliśmy się ustami, całą dłonią przejechał po intymnym miejscu, które chowało się za skąpymi niebieskimi majtkami.  Oderwałam się od niego i odchyliłam głowę w tył. Oboje byliśmy juz rozgrzani do granic możliwości. Brązowooki zsunął się na wysokość mojego pempka i pozbył się drugiej części mojej bielizny. Szarpnęłam go za nadgarstek i usiadłam na łóżku. Wplótł dłoń mi we włosy i razem ze mną położył się spowrotem. Powoli układał się w dogodnej pozycji. Złapał mnie za uda i podsunął bliżej swojego krocza. Nachylił się przez całą długość mojego ciała, opierając się rękoma pomiędzy moją głową. Lekko musnął moje czoło i wrócił do poprzedniej postawy. Przytrzymał chwilę moją miednicę i wszedł we mnie nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego. Powoli ruszał biodrami. Widział, że chcę więcej, więc stopniowo przyśpieszał ruchy. Dłonie zaciskałam w pięści, a glowę odchylałam do tyłu głośno oddychając przez otwarte usta. Powieki mialam półprzymknięte czułam, że za chwilę wybuchnę z rozkoszy. Zayn też już był u skraju wytrzymałości, słyszałam jak wydaje z siebie ciche jęki. Złapał mnie za rękę i podjął szybszy rytm. Nie mogłam wytrzymać, krzyki które tlumiłam w sobie najwidoczniej chciały wydostac się z mojego gardła. Oboje byliśmy u kresu. Brunet w ostatniej chwili wyciagnął swoje przyrodzenie i całą jego zawartość zostawił na moim brzuchu. Stopniowo nasze oddechy wracaly do normalności. Leżeliśmy w ciszy i przysłuchiwaliśmy się jak nasze serca głośno łomotają z podniecenia. Kiedy byliśmy w pełni świadomi, poszliśmy wziąć szybki prysznic. Leżąc już w łóżku postanowiliśmy, że przy najbliższej okazji powiemy, że jesteśy razem.
______________________________________________________________________________________
O Boże co ja tu nawymyślałam ! O.o Tak to jest jak najpierw czytasz 726281937 opowiadań, a później bierzesz sie za pisanie posta i kończysz go nad ranem XD Jutro szkoła. A w zasazdzie już dzisiaj bo jest 2:20 XDD nie wiem jak wstane do szkoły, więc pozdro dla mnie. Komemtujcie i czytajcie ! Patrycja ;*