O 8 rano obudził mnie telefon. Odwróciłam się na drugą stronę i po uszy przykryłam kołdrą, jednak on wciąż dzwonił. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przystawiłam do ucha.
-No w końcu ile razy można sie dobijać
-Śpię.
-Jest sprawa
-Czekaj z kim ja w ogóle gadam?-byłam tak zaspana, że nie odróżniałam głosów.
-Liam. Dziewczyno ogarnij sie. Dzisiaj Harry ma urodziny. Robimy imprezę niespodziankę a twoim zadaniem jest przyprowadzenie go do klubu, tak żeby nie wiedział o co chodzi.
-Yhym-czułam jak znów usypiam.
-Dobra odezwę się później, bo i tak nic nie zapamiętasz.
-Yhym-telefon wysunął mi się z ręki, a ja zasnęłam. Po jakimś czasie do mojego pokoju wpadła Wiktoria.
-Julka wstawaj Liam przyjechał.
-Już idę.-zwlokłam się z łóżka i założyłam szlafrok.
-Wyspała się księżniczka?
-Jakbyś nie dzwonił to bym się wyspała. Teraz mów co chciałeś.-podeszłam to stołu i nalałam sobie kawy.
-Harry ma dzisiaj urodziny, robimy mu imprezę niespodziankę i chcemy, żebyś go przyprowadziła.
-Spoko o niczym się nie dowie. O której mamy być?
-O 21. Gdzie Wiktoria?
-Poszła do sklepu chyba, a co?
-Nic.-podszedł bliżej mnie i ucałował moje usta.
-Liam nie powinieneś.-nie odpowiedział z uśmiechem udał, się do wyjścia. Całe popołudnie przesiedziałam w domu, obie z Wiką szykowałyśmy sie na imprezę.
-Cześć Harry.-udawałam, że nie pamiętam o jego dwudziestych urodzinach.-Może wyjdziemy gdzieś wieczorem, na jakiegoś drinka?
-No możemy gdzieś iść, chłopaków wywiało więc dzisiaj jestem sam.-zrobiło mi się go trochę żal, ale o niczym nie powiedziałam.
-Dobra to przyjedziesz po mnie?
-Jasne, o której mam być?
-Po 20 będzie dobrze.-odłożyłam telefon i udałam sie do szafy po jakieś ciuchy. Wybrałam bordową spódnicę, do tego czarny gorset w białe groszki, a na wierzch zarzuciłam luźny sweter. Z garderoby wygrzebałam moje czarne buty na grubszym obcasie. Po Wiktorię przyjechał Zayn, bo mieli pomóc reszcie wszystko przygotować. Ja miałam jeszcze niecałą godzinę, więc zabrałam się na kręcenie moich włosów, zrobiłam nieduże loki i nałożyłam mocniejszy makijaż. Harry był równo o 20:15.
-Pięknie wyglądasz-ucałował mój policzek na przywitanie.
-Ty również niczego sobie.-chłopak miał na sobie czarną koszulę w białe serca i czarne jeansy. Ubrałam płaszcz i udaliśmy się do samochodu.
-To do jakiego klubu jedziemy?-oczywiście, inteligentna ja zapomniałam zapytać się w jakim klubie ma się odbyć impreza.
-Kurde Harry zapomniałam czego z mieszkania, poczekasz chwilę?
-Może iść z tobą?
-Nie to tylko chwilka zaraz wracam.-wzięłam ze sobą torebkę i wbiegłam do klatki schodowej. Wybrałam numer Liama.
-Do jakiego klubu mamy przyjechać?-na początku słyszałam tylko śmiech, potem podał mi nazwę nazwę ulicy na jakiej znajduje się klub.
-Przepraszam, ale zapomniałam szminki.-uśmiechnęłam się i powiedziałam gdzie mamy sie udać. Po drodze Harry kilka razy próbował wspomnieć o jego urodzinach, jednak ja byłam nieugięta. Na miejscu byliśmy na czas. Otworzyłam drzwi i weszłam do ciemnego pomieszczenia, kiedy Harry wszedł za mną, zapaliły sie światła i wszyscy zaczęli śpiewać urodzinową piosenkę. Potem każdy dostał szampana i złożyli mu życzenia.
-Dobra jesteś-puścił mi oczko i mocno przytulił.
-Nie wiem o czym mówisz. Wszystkiego najlepszego i dużo miłości.-uśmiechnęłam się do niego i udałam się w stronę siedzącej przy bardzie Wiktorii.
-Gdzie Zayn?
-Poszedł do toalety-na jej twarzy wciąż widniał uśmiech.
-Dobrze wam razem prawda?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-poczułam jak ktoś wyciąga mnie na parkiet, przepełniony ludźmi, których nie znam. Widocznie Harry ma bardzo dużo znajomych. Przez chwilę tańczyłam z obcym mężczyzną, potem przyszedł solenizant i pokołysałam się z nim na parkiecie.
-Ej możesz na chwilę?-zaczepił mnie jeden z ochroniarzy kiedy szłam do toalety. Szczerze mówiąc trochę się wystraszyłam, ale podeszłam do niego.
-Tak?
-Wiesz trochę mi głupio, ale kiedy cię dzisiaj zobaczyłem stwierdziłem, że muszę mieć twój numer. Może chciałabyś umówić się ze mną na jakąś kawę?-wciąż na mnie patrzył. Był przystojnym i dość mocno umięśnionym mężczyzną. Na początku nie byłam pewna, rozejrzałam się po sali i ujrzałam jak Liam całuje Sophie. Był to bolesny widok, rano całował mnie teraz klei sie do niej.
-Czemu nie-uśmiechnęłam się i podyktowałam nowo poznanemu mężczyźnie numer.
-James
-Julia miło mi.
-Mi również. Zadzwonię jutro, teraz wracam do pracy.-odszedł a ja udałam się do toalety. Poprawiałam makijaż kiedy do łazienki wszedł Liam.
-Kto to był?
-O co ci chodzi?
-Co to za facet, z którym gadałaś?
-James, umówiliśmy sie na kawę.-nie przestawałam malować ust szminką.
-Pójdziesz z nim na kawę?!
-A dlaczego nie?
-A co z nami?
-Jakimi nami?! Nie ma nas, jesteś ty i Sophie.-wrzuciłam szminkę do torebki i wyszłam z pomieszczenia. Udałam sie na parkiet i tańczyłam z masą różnych ludzi. Nad ranem przyjechaliśmy do domu. Wzięłam szybki prysznic i udałam sie do łóżka, chociaż było dość ciężko poruszać się po tylu drinkach. Zayn i Wika poszli od razu do niej. Nie wiem co robili, i nie mam zamiaru w to wnikać . Kilka razy dzwonił Liam, nie odebrałam tylko poszłam spać.
_______________________________________________________
Przepraszam, że post po tak długim czasie, ale musiałam zająć się moimi ocenami. Cieszę sie, że jest was tu coraz więcej i mam nadzieję, że będzie was jeszcze przybywać. Zachęcam do komentowania, bo to na prawdę miłe. Pozdrawiam wam mocno Martyna ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz