Story of my life

Story of my life

sobota, 5 kwietnia 2014

20.Czy koniec będzie początkiem czegoś nowego?

Ktoś otworzył drzwi i wszedł do pokoju, na chwilę przystanął, wziął coś z biurka i wyszedł. Byłam cholernie wystraszona. Kiedy drzwi się zamknęły zerwałam się z łóżka i obudziłam Liama.
-On chyba tu był-mówiłam przestraszonym głosem.
-Kto?-zaspany chłopak powoli podniósł się z łóżka.
-No James.-Payne nic nie mówiąc wyszedł z pokoju, żeby sprawdzić czy to na prawdę on. Opamiętałam się dopiero jak usłyszałam głos Wiktorii. Chciałam wyjść z nią porozmawiać, ale do mieszkania wszedł Zayn. Ja siedziałam w pokoju a Liam w łazience, chyba bał się wyjść w samych bokserkach. Po krótkiej kłótni Wika wyszła z mieszkania, ja wskoczyłam w jakieś ciuchy i udałam się do Malika.
-Hej, coś się stało?-mężczyzna siedział na kanapie.
-Nie dlaczego?
-Widzę, że jesteś zmartwiony.
-To chyba ja się powinienem spytać czy tobie się nic nie stało? Jesteś cała poobklejana plasterkami.-uważnie przyglądał się mojej twarzy.
-Nic takiego. Napijesz się kawy?
-Nie dzięki. Będę lecieć.-podszedł i ucałował mój policzek na pożegnanie, po jego wyjściu zapukałam do drzwi łazienki.
-Liam możesz już wyjść.-zrobił co powiedziałam. Pierwszy raz mogłam przyjrzeć się jego zaspanej twarzy. Stałam jak wryta i przyglądałam się prawie całkiem nagiemu ciału. Podziwiałam każdy jego mięsień, który był bardziej lub mniej rozbudowany. Jego intymnej części strzegły czarne bokserki Caliva Kleina. Jego twarz przybrała innego wyrazu, widocznie zdziwionego. Jeszcze przez chwilę pozwolił podziwiać mi jego błyszczące brązowe oczy, za nim z jego ust wyrwało się: "Coś nie tak?".  Poczułam się jak wyciągnięta z transu.
-Nie dlaczego?-uśmiechnęłam się lekko i poczułam uwierający plasterek, który przyklejony był tuż przy wardze.
-Tak jakoś dziwnie mnie obserwujesz.
-Wiesz po raz pierwszy mamy trochę czasu tylko dla siebie.-Liam nie czekał długo tylko wbił się w moje usta. Pocałunek nie trwał długo, ale był jednym z najszczerszych jakiego dotychczas doświadczyłam. Potem przygotowaliśmy śniadanie.
-Umówiłem się z Sophie.-mówił popijając gorącą kawę.
-Na pewno chcesz to zrobić? Nie chcę żebyś podejmował taką decyzję przez wczorajszy incydent.
-Nie nazywaj tego incydentem. Gdybym tu był nic by się nie stało.
-Może masz rację, ale to nie może decydować o twoim związku.
-Julka czy ty masz wątpliwości?-odłożył kubek na stół i złapał moją dłoń.
-Mam, ale tylko do tego czy na pewno nie chcesz już  z nią być.
-Chcę być tylko z tobą.-próbował jak najszybciej zakończyć ten temat. Uśmiechnął się i wziął ostatni łyk kawy. Jednym ruchem odsunął krzesło i poderwał się na równe nogi.
-Chyba czas się zbierać-udał się do pokoju i przykrył swoje umięśnione ciało wczorajszymi ubraniami.
-Wpadniesz jeszcze dzisiaj?- rzuciłam kiedy stał przy drzwiach.
-Postaram się-ucałował moje czoło i zbiegł po schodach. Byłam strasznie zestresowana. Całe popołudnie czekałam na wiadomość od niego. Około 18 wszedł do mieszkania, na jego twarzy widoczny był smutek.
-I jak?-zapytałam kiedy usiadł na kanapie.
-Jak ma być. Zerwałem z nią.-schylił głowę w dół a ja miałam okropne wyrzuty sumienia.
-Wiesz chcę zacząć wszystko od nowa. Chcę żeby wszystko było jak należy.-mówił dalej nie podnosząc głowy.
-Mógłbyś jaśniej?
-Muszę to wszystko przemyśleć. Wyjeżdżam na tydzień, chcę trochę ochłonąć-wstał i podszedł do mnie. Próbował mnie pocałować, ale nie pozwoliłam mu na to.
-Nie utrudniaj sobie tego. Ja ci nie kazałam z nią zrywać.-otworzyłam mu drzwi.
-Widzimy się za tydzień.-udało mu się musnąć mój policzek. Wyszedł z mieszkania, a ja nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
_____________________________________________________
Przepraszam za ponowne opóźnienie, jakoś nie mogłam zabrać się za pisanie. Ostatnio nie mam kompletnie pomysłów o czym mam pisać. Może mnie oświecicie i podpowiecie? Czekam na pomysły w komentarzach. Pozdrawiam Martyna ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz