-Julka wychodzę!!-usłyszałam donośny głos Wiktorii dobiegający z salonu.
-Gdzie?!-odpowiedziałam równie głośno.
-Jutro ci opowiem, ale późno wrócę.-Jak zawsze wychodziła gdzieś na całą noc, a ja zamartwiałam się w domu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Przeskakiwałam po kanałach, ponieważ jak zwykle nie leciało nic interesującego. Położyłam głowę na poduszce i momentalnie usnęłam. Obudził mnie dzwonek do drzwi.
-Proszę!-krzyknęłam i usiadłam na sofie. Do mieszkania wszedł Liam.
-Hej-uśmiechnął się i zrobił kilka kroków w moim kierunku.
-Coś się stało?
-Nie dlaczego?
-Miałeś wrócić za tydzień.-na jego twarzy pojawiło się zakłopotanie.
-Przepraszam za to.-wbił wzrok w podłogę.
-Nie masz za co.-udałam sie do kuchni i nalałam wody do szklanki.
-Chcesz coś do picia?
-Nie dziękuję.-podszedł do blatu i oparł się o niego rękoma.
-Ej co z tobą?-odłożyłam szklankę i stanęłam naprzeciw niego.
-Głupio mi teraz.-zauważyłam, że robił się coraz bardziej smutny. Zrobiłam jeszcze dwa kroki i ucałowałam jego usta.
-Nie gniewasz się na mnie?
-Nie-moja złość przeszła, wiedziałam, że było mu ciężko zerwać z Sophie i to było przyczyną jego wyjazdu.
-Jesteś wspaniała.-jego humor powrócił. Nie stał bezczynnie, przyciągnął mnie do siebie i przykleił się do moich ust. Był szalenie dobry w tym co robił. Jednak to mu nie wystarczało. Jego dłonie powędrowały na moje pośladki, tkwiły tam przez chwilę, aż nie zaczął pozbywać się mojej koszulki. Zrobił to bardzo szybko. Na chwilę oderwaliśmy się od siebie, złapałam go za rękę i udaliśmy się do sypialni. Położyłam się na łóżku, Liam zrobił to samo. Wrócił do pocałunków, które teraz składał na reszcie mojego ciała. Zaczął pozbywać się moich spodni kiedy zadzwonił dzwonek w drzwiach.
-No chyba sobie żartują. Nie otwieraj.-patrzył na mnie przez chwilę.
-To pewnie Wiktoria.
-To czekaj nie ubieraj się, ja otworzę bo jeśli to nie ona to po co zaczynać od początku.-przez chwilę oboje śmialiśmy się. Potem Liam udał się w stronę drzwi.
-Liam co ty tu robisz?-usłyszałam damski głos, wtedy byłam już pewna, że to Wika. Ubrałam bluzkę i udałam się do salonu.
-Przeszkadzam wam co?-mówiła zażenowana.
-Ani trochę.-uśmiechnęłam się i spojrzałam na Payna, on również się uśmiechał.
-Ja już uciekam do siebie.-dziewczyna poszła do swojego pokoju,a my włączyliśmy telewizję.Oglądaliśmy jakieś badziewia przez dobrą godzinę. Potem chłopak sięgnął po pilota i wcisnął czerwony przycisk.
-Julka za tydzień jedziemy w trasę-powiedział na jednym oddechu.
-Słucham?-byłam przerażona tą wieścią.
-Wyjeżdżamy w poniedziałek.
-Teraz? Akurat teraz?-kiedy wszystko dopiero miało się zacząć, on musiał wyjechać. Byłam bezsilna, do oczu napłynęły mi łzy.
-Ej, nie smuć się jakoś będziemy się widywać-wymuszał w sobie uśmiech, żeby mnie wesprzeć. Wtuliłam się w niego i przetarłam oczy.
-Mamy jeszcze cały tydzień dla siebie-ucałował moją głowę i na chwilę zamilkł.
-A co z Zaynem? Przecież jest teraz za granicą?-podniosłam się i patrzyłam na zmieszanie Liama.
-Chyba jutro przyjedzie, chce pożegnać się z Wiktorią.-mówiąc ostatnie słowa uciekał wzrokiem.
-Oni w ogólne są razem?
-Ja nic nie wiem.
-No teraz jestem pewna, że coś wiesz.-chciałam wyciągnąć z niego jak najwięcej, jednak on nie chciał mi o niczym powiedzieć. Payn na noc postanowił pojechać do siebie, bo u mnie nie miał żadnych rzeczy. Ja wzięłam prysznic, położyłam się do łózka, i myślałam jak sobie z tym poradzimy.
___________________________________________________________
W końcu udało mi się napisać! Przez ostatnie kilka byłam dość zajęta, ale w szkole coraz luźniej więc mam nadzieję, że posty będą częściej. Zachęcam do czytania i komentowania. Pozdrawiam Martyna ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz