Story of my life

Story of my life

środa, 1 stycznia 2014

1. Nieznajomy

Ostatnio w Brill, czyli w kawiarni w której pracuje, przewija się dużo ludzi. Codziennie bywa w niej około 200 różnych twarzy,nie sposób ich zapamiętać, ale od ostatnich kilku tygodni zauważyłam mężczyznę. Kojarzyłam go, ale nie wiedziałam skąd. Bywał regularnie, 3 razy w tygodniu. Zawsze zamawiał sojowe latte i dżem z bejgla z cheddarem. Pytałam dziewczyn czy w inne dni tez tu bywa, ale co dziwne przesiadywał tu tylko wtedy, kiedy to ja miałam swoją zmianę. Miał ciemną karnację i starannie ułożone włosy. Tego dnia też tam był, od razu go zauważyłam. Usiadł do stolika przy którym zawsze siedział i czekał na kelnerkę. Nie mogłam do niego podejść bo obsługiwałam inną osobę, więc podeszła do niego Laura. 
- Co podać ? - zapytała.
Patrzyłam na jego mimikę twarzy i od razu zauważyłam, że strasznie się zmieszał.
- Zawsze obsługiwała mnie inna pani - powiedział zdezorientowany.
- No tak, ale ta inna pani obsługuje kogoś innego - odpowiedziała Laura i spojrzała w moją stronę. Odwzajemniłam uśmiech i dalej przyjmowałam zamówienie. Widziałam, że zawzięcie dyskutują i po chwili Laura stała już obok mnie.
- Weź idź do tego upartego faceta i niech ci złoży to zamówienie, bo stwierdził, że zawsze ty go obsługujesz - zaśmiała się i przejęła mojego klienta. Podeszłam do nieznajomego i czekałam na jego zamówienie, choć z góry wiedziałam co sobie życzy.
- W czym mogę pomóc ? - powiedziałam patrząc w notatnik. Długo nie odpowiadał, dlatego byłam zmuszona na niego popatrzeć. Dziwnie mi się przyglądał. Powtórzyłam zadane przed chwilą pytanie. Mrugnął szybko oczami jakby się ocknął i odpowiedział.
- To co zwykle, poproszę. - uśmiechnęłam się sama do siebie bo tak jak zakładałam, wziął to co zawsze.
Odeszłam od stolika przy którym siedział i poszłam zrealizować zamówienie. Bacznie mnie obserwował jak przygotowuję jego posiłek. 
- Proszę, sojowe latte i dżem z bejgla z cheddaren. Smacznego - odchodząc od niego poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam jak jego twarz promieniuje z radości.
- Może dotrzyma mi pani towarzystwa ? - zdziwiłam się i nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
- Przepraszam, ale jestem w pracy - wydukałam. 
- Tylko pięć minut, obiecuję - uśmiechnął się przyjaźnie i wzrokiem wskazał krzesło naprzeciw niego. 
- Może spróbujesz ? Przepraszam, zapomniałem się  - nagle jego policzki nabrały rumieńców. 
- Nic się nie stało. Wiktoria jestem - wyciągnęłam dłoń w jego stronę. Od razu na jego twarz zawitał uśmiech.
- Zayn, miło mi - podał swoją dłoń i lekko uścisnął moją. Właśnie w tym momencie przypomniałam sobie skąd go znam. Jak ja mogłam być tak głupia, żeby nie domyślić się, że to jeden z najsławniejszego zespołu na świecie. Zrobiło mi się tak strasznie głupio, ale on chyba tego nie zauważył i wydawało mi się, że było mu to na rękę. Miło nam się rozmawiało, ale musiałam wracać do swojej pracy.
- Bardzo cię przepraszam, ale ja już na serio muszę iść. - niechętnie przerwałam rozmowę.
- Nie, nie to ja cię powinienem przepraszać. Mam nadzieję, że następna nasza rozmowa potrwa dłużej niż 5 minut. 
- Może - odpowiedziałam i poszłam do klienta obok. Zayn siedział jeszcze chwilę i sprawdzał coś na telefonie. Nagle wstał z krzesła i podszedł do mnie, wsadzając mi dłoń do kieszeni od fartucha. Nic nie powiedział, tylko przy wyjściu zatrzymał się na chwilę i wesoło pomachał. Wychodząc już do domu przypomniałam sobie, że brunet zostawił coś w mojej kieszeni. Wróciłam z powrotem do lokalu i z niewielkiej kieszonki wyciągnęłam zgniecioną kartkę. "Jeśli będziesz miała chwilę czasu i ochotę na rozmowę. Napisz albo zadzwoń. Zayn.". Na odwrocie był napisany numer telefonu. Wsadziłam karteczkę do torebki i wolno udałam się do domu.
________________________________________________________________
Pierwszy post za nami. Powoli się będziemy rozkręcały i mam nadzieję, że będziecie z nami.
Zachęcam do komentowania. Pozdrawiam Patrycja :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz