Story of my life

Story of my life

piątek, 3 stycznia 2014

2.Nowa przyjaźń

Dziś szef wypuścił nas wcześniej, więc postanowiłam pójść po Wiktorię, która też zaraz miała kończyć.
-Hej co ty tutaj robisz?-była dość zdziwiona kiedy pojawiłam się w Brill.
-Skończyłam dzisiaj wcześniej, a że mam po drodze to wpadłam po ciebie.
-Dobra to ja idę się przebrać.
-To daj mi jeszcze tylko kawę.-zapłaciłam za napój i czekałam na przyjaciółkę. Po chwili szłyśmy chodnikiem, jak zawsze zagadane.
-I jak tam Zayn? Był dzisiaj?
-Nie, ale jesteśmy umówieni  w piątek na kolację.
-No to super. Mam nadzieję, że przyjedzie po ciebie i mi go przedstawisz.
-No oczywiście.-obie zaśmiałyśmy się.
-JAK ŁAZISZ?!-usłyszałam głośny krzyk w moim kierunku. Momentalnie przestałam się śmiać i popatrzyłam się przed siebie. Byłam  tak niezdarna i wylałam całą kawę na kobietę stojącą przede mną.
-O Boże, przepraszam nie chciałam. Mam nadzieję, że cię nie poparzyła.-moja twarz nabrała bladego odcieniu. Wyciągnęłam chusteczki z torebki i zaczęłam wycierać kobietę. Szła z jakimś mężczyzną, on tylko stał i się śmiał.
-LIAM Z CZEGO SIĘ DO CHOLERY CIESZYSZ?! ZRÓB COŚ!-krzyczała co raz głośniej.
-Ej dobra Sophie uspokój się to tylko trochę kawy na twojej bluzce.-chłopak zaczął ją uspokajać.-Przepraszam za te krzyki, nic się nie stało pójdziemy już.-złapał ją za rękę i odeszli. Wiedziałam, że zaraz mu się oberwie.
-Jeny co to było?-byłam tak zażenowana tą sytuacją, że nie wiedziałam co powiedzieć.
-Hhahahhahhahahhahahhahahhahaha nienormalna jakaś-śmiech Wiktorii trochę mnie uspokoił. Wróciłyśmy do domu, długo nie rozmawiałyśmy tylko położyłyśmy się spać.
                                          ~*~
 Kolejnego dnia wzięłam wole więc miałam zamiar cały dzień spędzić w domu.
-Julka nie zgadniesz kto był dzisiaj w Brill-Wika zaczęła od razu po wejściu do mieszkania.
-Zayn?-podniosłam głowę z poduszki.
-Niee.
-No to kto?
-Liam-po usłyszeniu tego imienia podniosłam się z łóżka.
-Czego on chciał?
-Przyszedł do ciebie, myślał że cię tam spotka.-byłam kompletnie zszokowana.
-Dlaczego akurat tam?
-Wczoraj widział jak miałaś kubek z Brill, ten z którego oblałaś jego dziewczynę. Dałam mu twój numer, mówił że będzie dzwonił.-nie wiedziałam czy mam się bać. Od razu pomyślałam, że jego dziewczyna dalej ma jakieś pretensje. Całe popołudnie czekałam na telefon od niego. Około 18 dostałam sms'a "Jestem w Brill z kolegami, czekamy na ciebie. Liam" był bardzo bezpośredni, co trochę mnie zniechęciło. Jednak z drugiej strony coś mnie tam ciągnęło. Przebrałam dres, bo nie wypadało mi tak wychodzić z domu.
-Wiktoria wychodzę.-powiedziałam lekko uchylając drzwi do jej pokoju.
-Gdzie się wybierasz?
-Liam napisał, chce żebym przyszła do Brill.
-To baw się dobrze.-uśmiechnęłam się i wyszłam z mieszkania. Złapałam taksówkę i udałam się do kawiarni. Tam zastałam 4 mężczyzn siedzących przy stole. Jednym z nich był Liam. Machnął do mnie ręką, pokazującą gdzie siedzą.
-Hej to właśnie ta panikara, o której wam wspominałem.
-Nie jestem panikarą.
-Jeszcze zobaczymy. A teraz chcę ci przedstawić chłopaków. Niall, Harry, Louis brakuje jeszcze tylko Zayna, ale nie miał czasu.-podałam każdemu z nich rękę.-No a to jest Julia.-usiadłam obok niego i zmówiłam kawę.  Długo rozmawialiśmy, prawdę mówiąc oni rozmawiali ja siedziałam cicho. Dziwnie było mi siedzieć w obecności 4 nowo poznanych facetów.
-Nie dość, że panikara to jeszcze się wstydzi.-po cichu powiedział Liam.
-Już ci mówiłam, że nie jestem panikarą.- co raz bardziej mnie to denerwowało. On tylko się uśmiechnął. Po chwili poczułam jak jego dłoń lekko dotyka mojego kolana. Potem jechała co raz wyżej, delikatnie smyrając mnie po udzie. Spiorunowałam go wzrokiem. Co miałam innego zrobić, w końcu miał dziewczynę i nie sądziłam, że ma zamiar się z nią rozstać. Mówić mu też nic nie chciałam, nie chciałam robić scen przy jego kolegach. Tak więc odepchnęłam jego dłoń. Po niecałych 5 minutach jego dłoń powróciła na moje udo. Teraz nic nie pomogło drażnił się ze mną, sprawiało mu to sporą frajdę,a ja co raz bardziej się denerwowałam.
-No to czas na mnie.-wstałam i zabrałam torebkę.
-Już idziesz?-zadrwił Liam.
-Tak już idę.-odwróciłam się i udałam w kierunku drzwi. Byłam już na zewnątrz kiedy usłyszałam męski głos.
-Ej zaczekaj!!-był to Harry. Podbiegł do mnie lekko zdyszany.
-Tak?
-Zapomniałaś telefonu, zostawiłaś go na stole.-uśmiechnął się i oddał mi telefon.
-Dziękuję ci bardzo.-odwzajemniłam uśmiech i miałam już iść, ale on znów zaczął.
-Wiesz wydajesz się być bardzo fajną osobą.-na chwile zamilkł.-dobra powiem w prost chciałbym sie z tobą zaprzyjaźnić.-to było bardzo miłe.-Dasz mi swój numer?
-Oczywiście.-podyktowałam mu numer i przytuliłam na pożegnanie. Poprawiło mi to humor tylko na chwilę, ponieważ zaraz dostałam kolejnego sms'a. "A nie mówiłem, że jesteś panikarą? Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. Miłego wieczora Liam" nie wiem czemu, ale nienawidziłam kiedy nazywał mnie panikarą. Wróciłam do domu, wzięłam prysznic i położyłam sie spać. Wcześniej chciałam pogadać z Wiką, ale ona już dawno była w krainie morfeusza.
______________________________________________________________
Pierwszy post za mną. Jak wiadomo początki zawsze są trudne, więc mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą tylko lepsze. Zachęcam do częstego zaglądania tutaj i komentowania. Pozdrawiam Martyna ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz