Story of my life

Story of my life

czwartek, 9 stycznia 2014

4.Czas na imprezę

W ostatnim czasie często potykam się z Harrym. Przeważnie przychodzi po mnie do pracy i idziemy na kawę, na spacer, czasem do kina. Oczywiście tylko się przyjaźnimy i nie mamy zamiaru robić z tego coś więcej. Dzisiaj  piątek więc w planach był luźny wieczór, jednak do mojej głowy wpadł inny pomysł.
-Zróbmy imprezę-rzuciłam w stronę Wiktorii.
-Co?-na jej twarzy pojawił sie grymas.
-No parapetówkę, mieszkanie już gotowe to trzeba je opić. Przecież nie będziemy zapraszały Bóg wie kogo. Możemy zadzwonić po Zayna i Harrego.-co raz bardziej się nakręcałam.
-Jeny ty zawsze musisz coś wymyślić.-nie odrywała sie od przygotowywania obiadu.
-No a co wolisz przesiedzieć cały wieczór na dupie, a najlepiej śpiąc?
-Czytasz mi w myślach kochana.-wzięła ścierkę i wytarła ręce.
-No weź przestań, rozumiem, że jesteś zmęczona ale to nie znaczy, że musimy siedzieć i nic nie robić. Przyda nam się towarzystwo.-wciąż nie dawałam za wygraną.
-No dobra bo się nie odczepisz, o której mają przyjść?-w końcu usłyszałam to co chciałam usłyszeć.
-Dwudziesta ci pasuje?
-Noo.-widziałam, że dalej nie była przekonana do tego pomysłu. Podeszłam do niej i dałam buziaka w policzek.
-Kochana jesteś. Dobra idę dzwonić po Harrego.-uśmiechnęłam się i złapałam za telefon. Wybrałam jego numer i przycisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo?-usłyszałam głos mężczyzny.
-Hej jest taka sprawa. Postanowiłyśmy z Wiką, a raczej ja postanowiłam a ją zmusiłam do zorganizowania małej domówki. Bądź o dwudziestej.-na odpowiedź nie czekałam długo.
-Będę na pewno. Do zobaczenia.-odstawiłam telefon i zajęłam się sprzątaniem mieszkania. Potem musiałam się przygotować. Wiktoria zwolniła już łazienkę więc miałam ją całą dla siebie. Na początku wzięłam prysznic, potem związałam włosy w kucyka i nałożyłam makijaż. Na końcu zostało dopranie ciuchów. Ubrałam jeansy z wysokim stanem do tego szarą koszulkę, która miała dość wycięte miejsca od ramion prawie do połowy talii więc włożyłam pod nią czarną bokserkę. Dobrałam biżuterię i byłam gotowa. Wika dalej nie była przekonana do tego pomysłu, ale już za późno do drzwi zapukali chłopcy. Poszłam otworzyć.
-Hej Julka przyszło nas trochę więcej, mamy nadzieję, że nie będziecie bardzo złe.-twarz Harrego promieniała, dobrze wiedziałam dlaczego.
-Nie będziemy złe wchodźcie.-każdy wchodził po kolei. Pierwszy był Harry w ręku trzymał dwie butelki alkoholu, z resztą każdy z nich przyniósł alkohol więc nazbierało się całkiem sporo. Następny był Louis, Harry nas sobie przedstawił bo nigdy wcześniej się nie widzieliśmy. Po nim wszedł Zayn, który przedstawił mi Nialla a na końcu doczłapał Liam, który niósł ze sobą dziesięć pudełek pizzy. Wszystkich zaprosiłam do salonu. Od razu się rozgościli. Wygodnie usiedli na kanapie. Wiktoria siedziała z Zaynem na dużym fotelu, w końcu  się uśmiechnęła. Ja wpakowałam się na kolana Harrego. Siedziałam tak przez chwilę, ale kiedy zobaczyłam wzrok Louisa przekonałam się, że to nie był dobry pomysł. Udałam, że muszę iść po coś do kuchni. Usłyszałam jak ktoś przyszedł za mną.
-Bardzo jesteś zła, że przyszedłem?-Liam zaczął kiedy odwróciłam się w jego stronę.
-Nie jestem zła. A co z Sophie ona nie będzie zła, że przyszedłeś?
-Chyba nie.-uśmiechnął się i wróciliśmy do salonu. Tam wszystko zaczęło się rozkręcać. W ruch poszedł alkohol. Widok schlanych chłopaków był bezcenny. Postanowiłam włączyć jakąś muzykę. Udałam się do radia i włączyłam pierwszą lepszą stację. Akurat zaczynało się "Best song ever".
-Nieeeeeeeee. Wyłącz to.-mówili jeden przez drugiego. Ja wybuchnęłam śmiechem.
-Nieeeeee-wciąż się śmiałam i oglądałam ich złe miny.-No ale o co wam chodzi przecież ładnie śpiewacie.
-No bardzo. Przełącz albo wyłącz.-lubiłam robić na złość więc specjalnie dałam głośniej.
-Cooo mówicie nic nie słyszę!!-ich miny rozśmieszały mnie co raz bardziej. Liam wstał i udał się moim kierunku. Przytwierdził mnie mocno do siebie i za nic nie chciał puścić.
-Niall teraz możesz wyłączyć.-ja śmiałam się co raz bardziej. Chłopak podszedł do radia i przełączył stację. -Liam już możesz mnie puścić.-powiedziałam po kilku sekundach.
-O przepraszam zamyśliłem się-puścił mnie i udaliśmy się na kanapę. Pamiętam, że wypiłam jeszcze kilka kieliszków i urwał mi się film.
                                                  ~*~
Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Odwróciłam się na drugi bok i dosłownie się przeraziłam. Obok mnie leżał Liam, swoją rękę trzymał na moim brzuchu. Delikatnie ją zdjęłam i wstałam z łóżka. Kiedy byłam już na nogach, dostrzegłam, że mam na sobie jego koszulę. Nie miałam pojęcia co się wczoraj działo. Udałam się do kuchni po szklankę wody i przeżyłam szok. Wszędzie leżały puste butelki, jakieś szło świeciło się na podłodze, a na blacie pełno skrawków pizzy.
-O kurwa-przeklęłam pod nosem i poszłam do salonu. Tam było trochę lepiej, nie wyglądało to jak pobojowisko. Na rozłożonej kanapie spał Harry z Lousiem, byli do siebie przytuleni. Było to tak słodkie, że przeszłam na palcach żeby tylko ich nie obudzić. Udałam się do łazienki, czułam potrzebę przepłukania buzi zimną wodą. Kiedy otworzyłam drzwi wybuchnęłam śmiechem. W wannie spał Niall. Pod głową miał zwinięte dwa ręczniki, jeszcze lepsze było to, że spał w samych bokserkach.
-Niall wstawaj-mówiłam przez śmiech.
-Matko gdzie ja jestem-powoli otwierał oczy.-Czy ja jestem w wannie?-był tak samo zdziwiony jak ja.
-Też nie mam pojęcia co tam robisz.-pomogłam mu wstać i podałam ubranie.
-Ej czemu ty masz na sobie koszulę Liama?
-Też chciałabym to wiedzieć. Dobra ubieraj się i uważaj jak będziesz wchodził do kuchni. Wiesz co lepiej tam nie wchodź.-zaśmialiśmy się i wyszłam z łazienki. Wróciłam do mojego pokoju i postanowiłam obudzić śpiącego mężczyznę.
-Liam wstawaj.-spał tak mocno że nic nie słyszał. Zaczęłam łaskotać go po brzuchu.
-Cooo jest?-mówił zachrypniętym głosem.
-Wstawaj-usiadł na łóżku i próbował dojść do siebie.-A własnie koszula.-odwróciłam się do niego plecami i zdjęłam z siebie ciuch. Zostałam w samej bieliźnie.
-Dlaczego ty ją miałaś na sobie?
-A skąd ja to mogę wiedzieć? Obudziłam się w niej, a lepsze było to, że obudziłam się obok ciebie.
-Cooo?
-Z twoją ręką na moim brzuchu.-mówiłam ciągle szukając czegoś do ubrania.
-Serio też nic nie pamiętasz?
-No serio serio.-ubrałam dresowe spodnie i jakąś koszulkę. Potem poszliśmy do salonu, tam siedzieli już wszyscy.
-No to teraz pytanie kto pamięta dlaczego ja spałem w wannie?
-Kto w ogóle coś pamięta?-każdy próbował coś sobie przypomnieć jednak na nic. Pamiętaliśmy początek wieczoru, a dalej pustka. Wypiliśmy kawę i chłopacy stwierdzili, że czas na nich.
-Dziekujemy za imprezę. Jak coś sobie przypomnicie to dajcie znać.-przytuliłyśmy każdego na pożegnanie i wróciłyśmy do łóżek. Spałam do wieczora a całą noc sprzątałyśmy.
-Widzisz mieszkanie zostało porządnie opite.-mówiła Wiktoria, ale chyba już nie była taka wkurzona. Sądzę, że ona i Zayn pamiętają najwięcej bo najszybciej poszli do jej pokoju. Ja wiem, że więcej z nimi tyle nie piję.
______________________________________________________________
Rozdział dość długi, jakoś samo tak wyszło, nie było tego w planie. Mam nadzieję, że wam się spodoba i będziecie tutaj często zaglądać. Teraz czekamy na post Patrycji. Zachęcam do komentowania i częstego zaglądania tutaj. Pozdrawiam Martyna ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz