Story of my life

Story of my life

piątek, 17 stycznia 2014

7. Nowy rozdział

Kiedy Julka wyszła z domu z niewiadomych mi przyczyn postanowiłam, że pójdę trochę pozwiedzać. Miałam wolny czas, więc dlaczego nie. Tego wieczoru było trochę zimno dlatego wzięłam ze sobą skórzaną kurtkę, torebkę i wyszłam. Nie spiesząc się szłam wolno i pisałam esemesa do mamy. Dochodziła już dwudziesta, właśnie miałam przejść przez pasy, kiedy przed samym nosem przejechał mi rozpędzony czarny chevrolet. Skierowałam w jego stronę kilka przezwisk i szybko przebiegłam na drugą stronę. Z daleka zobaczyłam cukiernie, od razu zachciało mi się jakiegoś ciasta, więc skierowałam się w jej stronę. Pod sklepem stał ten sam samochód co prawie mnie przejechał. Szybko weszłam do środka, chciałam się dowiedzieć kto jest kierowcą. Przy ladzie stało dwóch chłopaków w czapkach. Stali plecami do mnie, więc ciężko było mi zobaczyć ich twarze. Podchodząc bliżej nich od razu rozpoznałam ich po głosie.
- Louis zabije cię - powiedziałam czekając aż się odwróci. Oboje równocześnie skierowali wzrok w moją stronę.
- Wiktoria ?! A co ty tu robisz ? - blondyn ściągnął czapkę i poprawił włosy przeglądając się w szybie.
- To co i wy. Chcę kupić jakieś ciastko. - podeszłam do stanowiska z wypiekami i wskazałam na jedno z nich. Zapłaciłam i wyszłam zaraz za nimi.
- Za co chcesz mnie zabić ? - spytał z uśmiechem.
- Kto ci dał prawo jazdy Tomlinson ? - zmróżył oczy i próbował domyślic się o co mi chodzi.
- Ale do czego zmierzasz ?
- Pięcio letnie dziecko wie, że na pasach trzeba zwolnić - próbowałam zachować powagę.
- I tak nikogo nie było - machnął ręką i otworzył auto.
- Ja tam byłam durniu.
- Oj przepraszam madmuazel - podszedł do mnie i dał całusa w policzek - Jedziesz z nami?.
- Gdzie ?
- Do domu - wtrącił Niall.
- Z wielką chęcią, ale ...
- Ale wsiadaj i nie wymyślaj - pociągnął mnie za rękę i usiadł obok mnie. W zaledwie kilka minut dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy po schodkach do mieszkania Louisa.
- Nie przestrasz się tego syfu, ale wiesz .. Od 2 dni gramy w fife i tylko żarcie dowozimy - stał przed drzwiami i drapał się po głowie.
- No chyba aż tak źle nie jest - wyminęłam ich w progu i weszłam do pokoju - Jezu .. Co wyście zrobili z tym mieszkaniem ? Wygląda jak chlew - szłam na palcach, żeby nie podeptać kawałków pizzy leżącej na podłodze.
- Sama mówiłaś, że aż tak źle nie bedzie
- Ale jeszcze mówiłam 'chyba' a to różnica - stałam na srodku i sama nie wierzyłam w to co widze.
- Możemy gdzieś wyskoczyć jak chcesz - blondyn podszedł bliżej mnie i czekał na odpowiedź. Louis stał ciągle w tym samym miejscu i bacznie nas obserwował.
- Nie, wiecie ja już może pójde - szybko pokonałam odcinek śmieciowy wymijając Niall'a.
- Ej poczekaj ! Coś powiedziałem nie tak ? - rozłożył ręce z bezradności.
- Wszystko jest w jak najleszym pożądku, ja po prostu muszę iść - uśmiechnęłam się i wyszłam z domu. Ledwo przekroczyłam bramy podwórka, kiedy zadzwonił Zayn.
- Jesteś w domu ?
- Cześć Zayn też miło mi cię słyszeć - stałam oparta o sciane budynku.
- Tak tak. Słuchaj, zaraz przyjade po ciebie - mówił po cichu jakby się ukrywał.
- Czemu mówisz tak cicho ? Gdzie jesteś ? - trochę się wystraszyłam.
- Jest okej. Będę za 20 minut. Pa - rozłączył się. Chwilę stałam w miejscu i zastanawiałam się o co może mu chodzić. Trochę się denerwowałam, schowałam telefon i szybko ruszyłam do domu. Zdążyłam tylko wejść do kuchni i usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Otwarte ! - wytarłam szybko ręce i wyszłam zza drzwi.
- Cześć piękna - ucałował mnie w policzek i mocno przytulił - dlaczego chodzisz po domu w kurtce ? - zmarszczył czoło.
- Właśnie ją ubrałam - wyszczeżyłam zęby.
- Dobra chodźmy - złapał mnie za rękę i skierował się do wyjścia. Zeszliśmy na dół. Myślałam, że przyjechał samochodem, ale nie. Minęliśmy parking i szliśmy poboczem.
- Gdzie idziemy ?
- Zobaczysz. To już tu za rogiem -  puścił moją dłoń i objął mnie swoją ręką w pasie. Skręciliśmy tuż za rogiem tak jak wspominał. Później weszliśmy w małą uliczkę. Z daleka było widać dużą latarnię. Idąc w jej kierunku zaczęły pojawiać się dziwne rusztowania. Ściany budynków były strasznie poobdzieranie.
- Gdzieś ty mnie przyprowadził ? - szłam za nim i rozglądałam się dookoła. Nic nie odpowiedział. Stanęliśmy na przeciw wielkiej ściany, która była zakryta szarym płótnem. W koło były lampy, które wszystko oświetlały. Chciałam podejść i zerwać materiał, ale Zayn zdążył złapać mnie za kurtkę.
- Czekaj czekaj. Nie tak od razu - podszedł do mnie. Zapiął mi kurtkę i delikatnie musnął moje usta.
- Słuchaj .. Nie przyprowadziłem cię tutaj bez powodu - zaczął spokojnym tonem - siedziałem tu dzisiaj z pół dnia, żeby to zrobić. Przy okazji przemyślałem kilka spraw. - uśmiechnął się.
- Mogę już to zobaczyć ? - byłam strasznie zniecierpliwiona.
- Idź - wskazał ruchem głowy wielki materiał. Podbiegłam do ściany i szarpnęłam za płótno. Stałam jak wryta. Wpatrywałam się w mur stojący zaraz przede mną. Cały kawał muru pokryty był kolorowymi farbami. W centralnym miejscu był wielki napis "I Need Your Love". Nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam się jak bym była sparaliżowana.
- Podoba się ? - objął mnie od tyłu opierając brodę o moje ramię. Nic nie odpowiedziałam. Obszedł mnie na około.
- Cieszę się, że wtedy wstąpiłem do tej kawiarni.
- Jakiej kawiarni ?
- Pracujesz w niej. - uśmiechnął się - Wiktoria ja chciałem ci powiedzieć, że odkąd cię poznałem coś się u mnie zmieniło.
- To znaczy ?
- Nie będę wymyślać bajeczek powiem jak jest. Chciałbym, żebyś była częściej niż pare razy w tygodniu. Chciałbym, żebyś po prostu była i mam nadzieję, że jakoś uda nam się to wszystko ogarnąć. O ile jesteś na to gotowa i jeśli chcesz - stał w bezruchu przygryzając wargę. Słyszałam jak przełyka ślinę. Dłużej nie mogłam patrzeć jak się denerwuje. Mocno go przytuliłam, mówiąc:
- Jak mogłeś pomyśleś, że nie będę chciała spróbować głuptasie - czułam jak jego serce powoli się ustatkowuje. Jeszcze bardziej wzmocnił swój uścisk. Przycisnął mnie do ściany i zaczął namiętnie całować. Odkąd się znamy jeszcze nigdy nie byliśmy tak spragnieni siebie. Jedyne co nas ograniczało to cholerne zimno. Spędziliśmy tam z trzy godziny, wolno wracaliśmy trzymając się za ręce. Odprowadził mnie pod blok. Na pożegnanie daliśmy sobie gorący pocałunek i musiałam wracać na górę. W mieszkaniu było ciemno jak weszłam, zobaczyłam kurtkę Julki i wiedziałam, że jest też w domu. Od razu poszłam do swojego pokoju i jeszcze przed zaśnięciem chwilę rozmawiałam z Zayn'em.
_______________________________________________________________________________________
W końcu udało mi się to skończyć ! Pisanie posta i oglądanie meczu szczypiornistów to złe połączenie :D Nie miałam żadnego pomysłu na ten rozdział -.- Mam nadzieję, że nie jest aż taki zły. Całuję Patrycja :-)

5 komentarzy:

  1. Jak dobrze, ze w koncu zmienilyscie komentarze ! Teraz bede komentowac regularnie. Kocham tego bloga ! Od samego początku go kocham ! Opisy niektorych scen są takie prawdziwe ! :D Tak jak tutaj z Zayn'em . Wspaniały ! Jestem tutaj codziennie z 5 razy hahahaha . Czekam na kolejny !
    Klara :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi sie wasze opowiadanie . Jestem od początku z wami i bede na pewno do końca :) Kocham Julke i Liam'a <3 Jestem bardzo ciekawa Zayn'a bo Patrycja pisałas, że jak na razie nie będzie bad boy'em hahaha . Czekam na kolejny wspaniały rozdział ;* Anka.

    OdpowiedzUsuń
  3. W koncu odblokowałyscie anonima ! Teraz bede komentować ciągle hahahahah ;) Jezu wasze rozdziały są idealne ! Takie długie i wspaniałe <3 w koncu trafiłam na normalnego bloga XD Pozdrawiam Kaśka ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Was dziewczyny ! <3 Dwóch moich ulubionych chłopaków ^^ Świetny ! Pozdrawiam <3 Ala.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny blog dziewczyny :D
    Będę was tu często odwiedzać , piszcie dalej :>
    Pozdrawiam , prosto z Bangkoku Diana :*

    OdpowiedzUsuń